środa, 11 kwietnia 2012
Diorshow 360 - tusz o wielu "twarzach"
Hay! Po długiej abstynencji przychodzę z nową recenzją. Długo zastanawiałam się czy ją dodać, czy tusz rzeczywiście warty jest recenzowania, no i jak pokażę pełne możliwości szczoteczki za pomocą zdjęć (niestety filmików nie kręcę).
Zdecydowałam, że napiszę małe co nieco. Pierwsza pod lupę idzie:
KONSYSTENCJA TUSZU:
Drogeryjne tusze mają to do siebie, ze od nowości są bardzo wilgotne, i "prawidłowej" konsystencji nabierają po około dwóch tygodniach, kiedy do środka wpompuje się troche powietrza i tusz zacznie lekko podsychać. Diorshow 360 od początku był wporządku - nie za suchy, nie za mokry. Rzęsy oblepia albo sowicie, albo licho - ale o tym dalej, pod hasłem: aplikacja. Tusz nie jest niezniszczalny - pod koniec dnia obsypuje się - i za to minus.
SZCZOTECZKA:
Inspiracją do stworzenia kształtu szczoteczki były nici DNA, taki bajer bo z ergonomią kształtu oka niewiele to ma wspólnego - w połączeniu z obrotami wokół własnej osi wydaje się mieć to bardziej sensowną ideologię - dla mnie w dalszym ciągu niewystarczającą. Na zdjęciu widać jaka jest fikuśna.
APLIKACJA:
Skąd tytuł posta? Otóż z faktu, że żaden z moich dotychczasowych tuszów nigdy mnie nie zaskoczył o poranku. Ten każdego dnia wygląda inaczej - szerokie odstępy między rzęskami szczoteczki potrafią sklejać, ale za innym razem rzęsy są całkiem przyjemnie rozdzielone. Porzuciłam funkcję obracania bo potęgowało to efekt "owadzich nóżek" juz przy drugiej warstwie. Ogólnie tak: bez użycia baterii rzęsy są wydłużone, przy umiejętnej aplikacji mocno od siebie odseperowane, ale nigdy pogrubione, wykorzystując pełnię możliwości otrzymamy rzęsy obficie oblebione tuszem, pogrubione od nasady, ale łatwo o sklejenie, pierwszy raz mam wrażenie "nieestetyczności". Czasami (nie wiem jak to możliwe, wybieram dobrą stronę kręcenia się) wplątuje się w rzęsy przy wewnętrznym kąciuku oka (może dlatego, że zmieniamy wtedy kąt ustawienia szczoteczki, fakt faktem w niewielkim stopniu, ale może to jest powód, dla którego tak się dzieje - inaczej nie umiem tego wytłumaczyć). Jednym słowem: Tusz oferuje wiele możliwości -Wybór należy do Was.
PODSUMOWAUJĄC:
Ciężko mi porównać ten tusz do innych produktów Diora - stosowałam Diorshow Blackout, który moje rzęsy niemiłosiernie sklejał ale za to nic innego ich tak nie wywijało! Potem przyszedł czas na Iconic - efekt jaki dawał był dla mnie zbyt naturalny, i nie: czterdziesta warstwa nie dawała mi pożądanego efektu. Jeśli miałabym polecać któryś z tej trójki to byłby to recenzowany 360.
W kwestii żywotności baterii mogę powiedzieć tylko tyle, że od dwóch miesięcy przy codziennym uzywaniu dalej jest sprawna. Tusz po tym czasie nie wysechł, wszystko jest w porządku (Diory wolną schną bo pakują je w niebotyczne pojemności - 10ml, czasem 11,5ml). Niestety cena jest wygórowania - obecnie trzeba wydać 172zł (spokojnie, cena jeszcze pójdzie o kilka oczek w górę :), o my biedne). Ogólnie: Oceniam na czwórę z minusem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
jak dawno Cię nie było ♥
OdpowiedzUsuńale efekt daje mega ♥
a co do wielu twarzy to chyba każdy tusz tak ma :D nie wiem czy to nie zależy od tego jak malujemy i czy mamy czas itp :D
♥♥♥ :)
Usuńjakoś mnie nie przekonuje ten efekt, zwłaszcza, że trzeba za niego zapłacić takie pieniądze :)
OdpowiedzUsuńMnie efekt sie bardzo podoba ale cena już nie :D dodajemy? ;) ja już to zrobiłam :)
OdpowiedzUsuńYour eyes are so beautiful! :)
OdpowiedzUsuńXx, Saritschka.
Wanna win an amazing ASOS clutch from the new collection?
Feel free to enter my GIVEAWAY on http://saritschka.blogspot.de/2012/04/asos-giveaway-darling.htm
Zaciekawila mnie jego szczoteczka ale tyle pieniedzy nie dalabym za tusz ja wierna wciaz Maxfactor jestem :P
OdpowiedzUsuńHmmm...tusz wydaję się być całkiem fajny :)
OdpowiedzUsuńSzczotka jest bardzo interesująca :)
OdpowiedzUsuńŚwietny jest Twój blog :) zapraszam do mnie ;)
OdpowiedzUsuńO, bardzo ciekawy. : )) Warty wypróbowania w sumie. : ))
OdpowiedzUsuńwydaje się być całkiem fajny , jednak osobiście oczekuję od tuszów 'czegoś więcej' ;)
OdpowiedzUsuń+ dodaję do obserwowanych .
Zapraszam do mnie.[ marikja.bogspot.com ]
Nie miałam nigdy tego tuszu.
OdpowiedzUsuńStrasznie drogi... jak na taki efekt to w sumie nie ma rewelacji :)
OdpowiedzUsuńotóż to, ja poniekąd jestem trochę zawiedziona :(
Usuńa próbowałaś Helena Rubinstein Lash Quenn? to moje ideały wśród tuszów:)
OdpowiedzUsuńnigdy w zyciu nie mialam nic od heleny rubinstein (w moim miescie w douglasie nie mają w ogole stoiska z heleną), czaję się na SEXY BLACKS ale lash queen ma ogolnie lepsze noty, więc nie wiem :)
UsuńBoss Sunset mają tam rożę dodatkowo i mandarynkę. U nas w Douglasie tez nie ma HR, jedynie w ich sklepie internetowym.Jak dla mnie to są najlepsze tusze, testowałam większość tych powyżej 100zł i Helenka wymiata:)mocno wyraziste, czarne rzęsy a efekt utrzymuje się cały dzien. Nie radzę szukać na Allegro, kupiłam ale to podróbka ewidentna,wkrótce o tym napiszę :)pozdrawiam
Usuńzarejestruj się na stronie sklepu, bedą Ci maile przysyłać, mają fajne promocje na przesyłki nieraz,nawet są gratisowe, poza tym np u nas w Douglasie tak jest,że mozesz powiedzieć,żeby dla Ciebie sprowadzili dany produkt, robią to chętnie, więc myślę,że taka jest ogólnie polityka firmy:)Co do tuszow YSL to nie lubię ich, wolę Helenę:)miałam wszystkie wersje Lash Quenn i kupię na pewno następne.Oczywiście to jest moje zdanie tylko
Usuńkształt ma ciekawy;d i na twoich rzęsach efekt mi się bardzo podoba;)
OdpowiedzUsuńrzęsy wyglądają bosko ^^
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie (cookie dream) gdyz odbywa się tam ciekawy konkurs z nagrodami!
WOW, nice mascara! :) Have to try it!
OdpowiedzUsuńhttp://vaatetellen.blogspot.com/
za taką kasę się chyba nie opłaca, widze,ze zostawia grudki;p
OdpowiedzUsuńBeautiful!!! nice blog!!
OdpowiedzUsuńTake a look on my blog and if you like we can follow each other?
Besos, desde España, Marcela♥
Szczoteczka zupełnie mi nie odpowiada. Ja jednak tradycjonalistka jestem i akceptuję tylko typ DiorShow Backstage:)
OdpowiedzUsuńTotalnie Szkoda kasy, tusz strasznie skleja, bleee Dobry tusz to taki który, nie sklei, nie zrobi grudek, i pajęczych łapek (wygięte końcówki w różne strony) rzęsy muszą być (delikatnie podkreślone, ewentualnie lekko pogrubione i wydłużone) posklejane i strasznie grube rzęsy wyglądają bardzo źle, więc jeśli chcecie mieć ładne rzęsy nie kupujcie byle czego, albo też za drogich, które nie są warte grosza, na prawdę dobre tusze to: MEGA VOLUME COLLAGENE 24 / VOLUME MILLION LASHES EXCESS - L'OREAL LUB BOURJOIS BEAUTY FULL VOLUME to są najlepsze tusze, a miałam już prawie wszystkie - jestem też kosmetyczką i wiem co dobre. Więc jeśli kobietki nie chcecie źle wyglądać weźcie to sobie do serca ;) bo oko delikatnie podkreślone i wydłużone zwraca uwagę, po co nakładać tony? i wyglądać źle? Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń