piątek, 20 kwietnia 2012

TOPSHOP Vectra3



Dzisiaj moja pierwsza notka o tematyce modowej :). Pokazę Wam buty, o których śniłam dniami i nocami i ktorych wkońcu jestem szczęśliwą posiadaczką! "Loafersy" pierwszy raz zobaczyłam ponad rok temu na zagranicznych blogach modowych, ale taki krój wówczas w ogóle nie przypadł mi do gustu. Rzecz się zmieniła, gdy buszując w Internecie w poszukiwaniu botków, znalazłam model VECTRA3 w sklepie TOPSHOP. Oniemiałam. Wiedziałam, że niedługo będą moje...





Z natury lubię ubrania, które ciężko spotkać na ulicy, mam fioła na punkcie rzeczy ozdobionych nitami, łancuchami czy cwiekami, większość moich toreb taka jest, ale nie spodziewałam się, że kiedykolwiek oćwiekowane balerinki zagoszczą w mojej szafie...
No i stało się, pewnego cudownego dnia, kiedy na stronie topshop.com doszła świeżutka dostawa a wraz z nią moje upragnione vectry, zamówiłam.



Ubieram je do czarnych rurek, oversizowej koszuli w kolorze pudrowego różu albo mięty - uwielbiam taki grungowy look, z powiewem świeżych trendów, niestety noszę je na gołą stopę - w innej opcji (z rajstopową skarpetką, czy stópkami) są dla mnie nie do przyjęcia :).

A wy co sądzicie o tego kroju butach? Czy modne w tym sezonie loafersy przypadły Wam do gustu? Pozdrawiam Was serdecznie i czekam na opinie :).

środa, 11 kwietnia 2012

Diorshow 360 - tusz o wielu "twarzach"



Hay! Po długiej abstynencji przychodzę z nową recenzją. Długo zastanawiałam się czy ją dodać, czy tusz rzeczywiście warty jest recenzowania, no i jak pokażę pełne możliwości szczoteczki za pomocą zdjęć (niestety filmików nie kręcę).

Zdecydowałam, że napiszę małe co nieco. Pierwsza pod lupę idzie:

KONSYSTENCJA TUSZU:
Drogeryjne tusze mają to do siebie, ze od nowości są bardzo wilgotne, i "prawidłowej" konsystencji nabierają po około dwóch tygodniach, kiedy do środka wpompuje się troche powietrza i tusz zacznie lekko podsychać. Diorshow 360 od początku był wporządku - nie za suchy, nie za mokry. Rzęsy oblepia albo sowicie, albo licho - ale o tym dalej, pod hasłem: aplikacja. Tusz nie jest niezniszczalny - pod koniec dnia obsypuje się - i za to minus.

SZCZOTECZKA:
Inspiracją do stworzenia kształtu szczoteczki były nici DNA, taki bajer bo z ergonomią kształtu oka niewiele to ma wspólnego - w połączeniu z obrotami wokół własnej osi wydaje się mieć to bardziej sensowną ideologię - dla mnie w dalszym ciągu niewystarczającą. Na zdjęciu widać jaka jest fikuśna.



APLIKACJA:
Skąd tytuł posta? Otóż z faktu, że żaden z moich dotychczasowych tuszów nigdy mnie nie zaskoczył o poranku. Ten każdego dnia wygląda inaczej - szerokie odstępy między rzęskami szczoteczki potrafią sklejać, ale za innym razem rzęsy są całkiem przyjemnie rozdzielone. Porzuciłam funkcję obracania bo potęgowało to efekt "owadzich nóżek" juz przy drugiej warstwie. Ogólnie tak: bez użycia baterii rzęsy są wydłużone, przy umiejętnej aplikacji mocno od siebie odseperowane, ale nigdy pogrubione, wykorzystując pełnię możliwości otrzymamy rzęsy obficie oblebione tuszem, pogrubione od nasady, ale łatwo o sklejenie, pierwszy raz mam wrażenie "nieestetyczności". Czasami (nie wiem jak to możliwe, wybieram dobrą stronę kręcenia się) wplątuje się w rzęsy przy wewnętrznym kąciuku oka (może dlatego, że zmieniamy wtedy kąt ustawienia szczoteczki, fakt faktem w niewielkim stopniu, ale może to jest powód, dla którego tak się dzieje - inaczej nie umiem tego wytłumaczyć). Jednym słowem: Tusz oferuje wiele możliwości -Wybór należy do Was.





PODSUMOWAUJĄC:
Ciężko mi porównać ten tusz do innych produktów Diora - stosowałam Diorshow Blackout, który moje rzęsy niemiłosiernie sklejał ale za to nic innego ich tak nie wywijało! Potem przyszedł czas na Iconic - efekt jaki dawał był dla mnie zbyt naturalny, i nie: czterdziesta warstwa nie dawała mi pożądanego efektu. Jeśli miałabym polecać któryś z tej trójki to byłby to recenzowany 360.
W kwestii żywotności baterii mogę powiedzieć tylko tyle, że od dwóch miesięcy przy codziennym uzywaniu dalej jest sprawna. Tusz po tym czasie nie wysechł, wszystko jest w porządku (Diory wolną schną bo pakują je w niebotyczne pojemności - 10ml, czasem 11,5ml). Niestety cena jest wygórowania - obecnie trzeba wydać 172zł (spokojnie, cena jeszcze pójdzie o kilka oczek w górę :), o my biedne). Ogólnie: Oceniam na czwórę z minusem.